4.04.2015

Momenty - Marzec & Kwiecień 2015



Witajcie Kochani, choć zawitał do nas maj, jakoś tego nie czuję. Zamiast majówki w słonku, pikniku na kocu, mamy deszcz, jesteśmy ogromnie przeziębieni i siedzimy pod kołderkami. Jedyną zaletą jest odrobina nudy i więcej czasu na koszyczkowe notatki. Chciałabym nadrobić troszkę zaległości i zaprosić Was do MOMENTÓW - moich marcowo-kwietniowych wspomnień.


Tematem miesiąca była dieta. Bez zdrowej diety, nawet najlepsza pielęgnacja, czy ruch nie przyniosą większych efektów. Mój detox jednak nie ma nic wspólnego z głodówką, czy jedzeniem dziwnych potraw, powodujących wręcz skręt jelit. Chodzi bardziej o korektę nawyków żywieniowych, a jedzenie ma być smaczne i zdrowe. Dużo wody (np domowej roboty smakowej klik), dużo owoców, warzyw, nasion i orzechów.

Dobór kosmetyków również nie pozostawiam przypadkowi. Czas na kosmetyki o naturalnym składzie. Czas na więcej domowej roboty mazidełek, jak to przeciwtrądzikowe serum klik, a także olejek antycellulitowy, o którym Wam jeszcze napiszę. Żadnych parabenów, silikonów, olejów mineralnych. Makijaż tylko lekki, zdrowy, mineralny. Zależałoby mi, żeby skóra twarzy oczyściła się, może i rozjaśniła. Jeśli chodzi o skórę ciała, obowiązkowe jest oczywiście szczotkowanie na sucho i joga. Bardzo chciałabym zacząć biegać, niestety najpierw muszę to skonsultować z lekarzem.


Kwiecień to niestety także eksperymenty, do których wstyd mi się przyznać. Wzięłam udział w dosyć ciekawej diagnozie skóry Vichy. Po różnych testach okazało się, że nie mam jak sądziłam przez całe życie, mieszanej skóry, a normalną, lekko odwodnioną, z niewielkimi porami. Mogłabym się z wszystkim zgodzić, ale z tymi niewielkimi porami nie bardzo. Bo czym są te punkciki i wgłębienia w skórze? Skąd te niedoskonałości? Czy to nie rozszerzone pory? Niemniej jednak pani była pewna diagnozy i bardzo zachęcała mnie do głębokiego odżywienia i nawilżenia skóry. Oczywiście kosmetykami Vichy. W rezultacie skusiłam się wbrew zasadzie bezkremowych nocy, na nienaturalny krem - nowość Vichy Skin Sleep. Chciałam, mam - wysyp niedoskonałości! Opiszę Wam to w recenzji.
Kolejnym eksperymentem była maska domowej roboty ochładzająca ciepłe tony na moim blondzie. Niestety przedobrzyłam i zamiast odrobinki gencjany, dałam... troszkę więcej. Moje włosy ochłodziły się a jakże (!) przybierając odcień fioletu, z którym musiałam jakiś czas chodzić. Podobno pastele są teraz w modzie ;P
A tak na marginesie, mając maskę na włosach oglądałam "Ślubne wojny". Bardzo rozbawiła mnie scena z niebieskimi włosami jednej z głównych bohaterek. Było mi wesoło do momentu, kiedy w przerwie na reklamy spłukałam swoje. Podzieliłam los Kate Hudson, z tą różnicą, że ja miałam włosy fioletowe!


Od dziecka chodziłam z głową w chmurach. Uwielbiam spoglądać w niebo, kojarzyć obłoczki z różnymi zwierzątkami i kształtami. Fascynuje mnie meteorologia, ale także kosmos i wszechświat. Oczywiście nie mogłam przegapić wydarzenia, jakim było częściowe zaćmienie słońca. Choć przeżyłam już całkowite i tym razem byłam bardzo podekscytowana i zerkałam z okna w niebo :)


No i jedno z przyjemniejszych momentów - Święta Wielkanocne. Cudowny czas wiosennego przebudzenia, odświeżania mieszkania, ogródka, sianie rzeżuchy i przygotowywanie pyszności na świąteczny stół. Wszystko oczywiście w asyście moich kochanych dzieci :) Wspaniałe chwile ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz