17.02.2014

Podkład Lavera - Mousse Make-Up



Witajcie kochani! Dziś zapraszam do recenzji najnowszego podkładu Lavera. Jego konsystencja musu to wg. producenta rewolucja wśród naturalnych podkładów. Czy rzeczywiście kosmetyk jest tak wyjątkowy? Przeczytajcie same :)


opis producenta: Podkład w postaci lekkiego musu doskonale rozprowadza się na twarzy i zapewnia optymalne pokrycie drobnych niedoskonałości i przebarwień. Wytrzymuje cały dzień bez konieczności poprawiania.




skład: roślinny dodekan, krzem mineralny, olej z kwiatu słonecznika*, olej rycynowy*, roślinny olej glicerynowy, lauroyl lizyny, olej rzepakowy, hartowany olej roślinny, hartowany olej rzepakowy, oliwa z oliwek*, masło shea*, olej arganowy*, masło kakowe*, olej z orzecha kokosowego*, ekstrakt z rokitnika*, wodno-alkoholowy wyciąg z kwiatu róży*, ekstrakt z kwiatu malwy*, ekstrakt z kwiatu lipy*, lecytyna, olej z lnicznika, witamina E, olej z kwiatu słonecznika, witamina C, mieszanka naturalnych olejków eterycznych [+/-mika, dwutlenek tytanu, tlenek żelaza, pigment perłowy, tlenek cynku]*składniki pochodzące z upraw ekologicznych



W przypadku tego podkładu był to typowy kompulsywny zakup. Po przeczytaniu bardzo pozytywnych recenzji na zagranicznych blogach, wyszukałam czy jest dostępny na Allegro i klik już był mój. Czekając na podkład zastanawiałam się, czy wydane 40zł nie będą zmarnowane. Mając do wyboru tak niewiele odcieni, wątpiłam czy najjaśniejszy będzie odpowiedni do mojej bladolicej cery. I ta konsystencja musu do cery mieszanej? Jednak już po pierwszym użyciu okazało się, że wszystkie obawy były niepotrzebne. Podkład zamknięty jest w szklanym słoiczku. W przypadku tej konsystencji to jedyne słuszne rozwiązanie, choć przyznaję wolę nie paćkać palcem w kosmetyku. I właśnie TA konsystencja jest rewolucyjna! Jest delikatna jak pianka. Podkład dosłownie wypełniony jest pęcherzykami powietrza. Mając na palcu odrobinę kosmetyku znów wkradły się wątpliwości, czy cokolwiek ukryje. Ale powiem Wam to całkiem niezły podkład! Ową piankę nakłada się bez większych problemów. Pod warunkiem, że użyjecie do tego palców. Pod wpływem ciepła dłoni podkład robi się bardziej płynny i ładnie rozprowadza po skórze. Pędzel, czy gąbeczka okropnie nieestetycznie rozmazywały kosmetyk. Jeśli chodzi o krycie jest średnio delikatne. Radzi sobie z moimi zaczerwienieniami i pojedynczymi niespodziankami. Można na szczęście bez problemu nakładać więcej warstw, nie tworząc przy okazji brzydkiej maski na twarzy. Skóra wygląda bardzo naturalnie, a sam podkład dobrze dopasowuje się do odcienia. Zaskakująco dobrze. Niestety /stety nie ma efektu matu. I w tej kwestii nie jestem pewna, czy to wada, czy zaleta. Mat bowiem często tworzy efekt sztucznej, płaskiej buzi. Tu mamy do czynienia z takim zdrowym "glow". Z drugiej strony buzie bardziej świecące się z natury mogą być niezadowolone. Sytuacje ratuje oczywiście puder, choć osobiście wolę jednak ten "glow" ;) Trwałość jest raczej średnia i znów ratuje odrobina pudru. Zapach jest delikatny, nienachalny, przypomina mi puder dla niemowląt ;) Jak widzicie więc to bardzo ciekawy podkład. Miałam już kilka naturalnych fluidów i ten rzeczywiście jest w jakiś sposób rewolucyjny, szczególnie zaskakuje konsystencja pianki :)

ŚCISKAM, GOSIA