7.03.2013

Zimowy ulubieniec - Krem owsiano-amarantusowy Gaia Creams



Postanowiłam nie umieszczać ulubieńców zimy, ostatnio sporo było tego typu wpisów. Chciałabym recenzować za to ulubione kosmetyki na bieżąco. Dziś zapraszam Was do przeczytania notatki o wspaniałym kremiku ochronnym dla całej rodziny - Kremiku owsiano-amarantusowym Gaia Creams. Otrzymałam go po odesłaniu pięciu pustych pojemniczków. Miał to być kremik dla sykna, skończyło się na rodzinnym używaniu ;) Zapraszam do recenzji.


opis producenta: Krem ochronny o silnych właściwościach nawilżających i natłuszczających do delikatnej pielęgnacji skóry wysuszonej, skłonnej do podrażnień, nadwrażliwej. Krem owsiano-amarantusowy to mieszanka specjalnie wyselekcjonowanych nierafinowanych maseł, olejów i ekstraktów roslinnych. Stworzona na potrzeby skóry wymagającej, suchej, łuszczącej się, także atopowej. Ten piękny żywy, skoncentrowany krem przynosi natychmiastową ulgę, łagodzi zaczerwienienie i swędzenie, wygładza skórę. Stymuluje komórki do odbudowy. Nadaje skórze gładkość i miękkość oraz promienny i zrelaksowany wygląd.



To, że lubię kremiki GaiaCreams już wiecie :) Wielokrotnie o nich pisałam. Tak jak już napisałam, ten otrzymałam po odesłaniu 5 pustych słoiczków i miał być przeznaczony dla mojego synka. Mój Szkrab ma bowiem bardzo delikatną skórkę - długo walczyłam z jego szorstkimi, suchymi i wiecznie podrażnionymi policzkami. Dopiero kremik GaiaCreams dla dzieci je ukoił. Szczęśliwie kiedy kremik się skończył, pojawiła się nowość - krem owsiano-amarantusowy. Postanowiłam go wypróbować na synku, jednak wraz z pierwszymi mrozami i ja po niego sięgnęłam. Okazało się, że to bardzo fajny kosmetyk. Ładnie nawilża i odżywia skórę. Bardzo dobrze chroni przed zimnem i niepogodą. Nie obciąża jednak skóry, nie pozostawia nieprzyjemnej warstewki i co najważniejsze, nie zapycha. Ma delikatny, praktycznie niewyczuwalny zapach. W ten sposób od sporadycznego podkradania go synkowi, rozpoczęłam jego systematyczne stosowanie ;) Na szczęście kremik jest bardzo, bardzo wydajny, więc wystarczył nam na całą zimę na buzie, zmarznięte noski i rączki :)

23 komentarze:

  1. Boskie opakowanie. Chcialabym go mieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłabym pewnie za samo opakowanie nawet :))

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ty wciąż mnie kusisz Gaia creams :)
    Nie wiem dlaczego, ale wciąż mi z nimi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę nimi nie kusić, skoro tak lubię te kosmetyki ;)

      Usuń
  4. Też lubię Gaia Creams :) Każdy krem, jaki od nich otrzymałam sprawdził się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. jak tu ładnie, świeżo i naturalnie, uwielbiam naturalne kosmetyki, bedę zaglądała częsciej :))
    jeśli masz ochotę zapraszam na mojego początkującego bloga, byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi ponieważ dopiero uczę się blogowania :)
    http://whitemakeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Opakowanie przecudne ;) Chroni przed zimnem, więc na pewno by się u mnie sprawdził :) Będę musiała kiedyś koniecznie wypróbować :)


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamnadzieje ze kiedys bede miala z Gaia creams po drodze, bo niesamowicie kusisz mnie ta marka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dla mnie raczej za drogi ale chętnie bym wypróbowała i zobaczyła czy naprawdę jest taki świetny a nie wyszłoby podobnie gdybyś ukręciła go z półproduktów? byłoby o wiele taniej albo posmarowała buzię np. samym masłem shea lub innym? po prostu ciekawi mnie czy jest aż taka wielka różnica i jest naprawdę taki dobry? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóz już kiedyś pisałam na ten temat. Nie mam ani doswiadczenia, ani dostępu do tak wielu ORGANICZNYCH składników, których używa pani Ania. Nie mam pojęcia w jakich proporcjach połączyć składniki? Jaka jest ich receptura? Myślę, że W MOIM przypadku zakup półproduktów, mniej lub bardziej udane próby nie zmniejszyłyby kosztów, a wręcz przeciwnie. Wątpię, że udałoby mi się stworzenie wiernej kopii kremików Gaia.

      Usuń
    2. o, wiernej kopii na pewno byś nie stworzyła nawet biorąc pod uwagę ekstrakty, ale pomyślałam po prostu że gdybyś spróbowała połączyć oleje wystarczy je po prostu stopić a z proporcjami jest też nietrudno to co jest na początku tego jest najwięcej oczywiście nie mówię tu o dokładnej recepturze! ale podkreślam nie zawsze jakość musi być gorsza nawet jeśli nie skopiujesz identycznej receptury(nie sądzę również że ekstrakty tak bardzo wpływają na jakość kremu) ja z mojej strony uważam że po prostu warto spróbować choć raz i się przekonać samemu choćby dla zabawy, bo cena jednak jest dość wygórowana a skład naprawdę nie jest nie z tej ziemi :) ale to tylko moja subiektywna opinia i jeśli bardziej odpowiada ci kupno kremu mnie nic do tego :) sama chętnie bym się przekonała czy to taki cud :)
      pozdrawiam

      Usuń
  9. Bardzo fajny krem się zapowiada ale swoje kosztuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto polować na promocje, które pani Ania organizuje ;)

      Usuń
  10. Ten krem, idealny dla mojej suchej skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rokitnikowo-arganowy też się teraz świetnie sprawdza :) jestem też pod ogromnym wrażeniem wydajności!
    Ten też bardzo chętnie wypróbuję, gdy sobie odłożę.

    OdpowiedzUsuń
  12. W sumie można samemu ukrecic

    OdpowiedzUsuń