
Niedawno chwaliłam się miłą przesyłką od Clochee. Już tego samego dnia pootwierałam kosmetyki i z wielką ciekawością zabrałam się do ich testowania. Serum muszę się jeszcze dokładniej przyjrzeć, o peelingu natomiast mam już wyrobione zdanie ;) Zapraszam do recenzji!

opis producenta: Idealnie złuszcza i ekspresowo nawilża. Widocznie poprawia stan skóry. Ciało nabiera blasku i niesamowitej gładkości. Jednym z jego składników jest Masło Shea, czyli doskonałe źródło witamin A, E, F. Działa łagodząco i antybakteryjnie, dodatkowo regeneruje, uelastycznia i natłuszcza przesuszone ciało. Zabezpiecza skórę przed czynnikami zewnętrznymi i opóźnia jej starzenie.Wyraźnie widać też w nim kawałki cynamonu, który działa rozgrzewająco i ujędrniająco. Stosowany jest w zabiegach wyszczuplających i antycellulitowych, ponieważ wspomaga usuwanie toksyn z organizmu. Wpływa kojąco na zmysły. Jego aromat wprowadza w stan głębokiego relaksu oraz otula ciało przyjemnym zapachem.


Jeśli mam być szczera nigdy nie przepadałam za zapachem cynamonu. Kilka produktów z serii rozgrzewającej Pat&Rub musiałam oddać właśnie ze względu na silnie korzenny zapach. W tym roku przyprawa ta zaczęła mi pachnieć i smakować. Pod warunkiem jednak, że jest w połączeniu z czekoladą. I taki właśnie aromat ma peeling Clochee. Przypomina przepyszne ciasto mojej mamy ;D To nie ostry korzenny cynamon, ale jego słodsza czekoladowa odmiana. Nakładanie to smakowita przyjemność. Rozprowadzam kosmetyk kolistymi ruchami po lekko zwilżonej, ale rozgrzanej ciepłym prysznicem skórze. Peeling jest raczej średnio ziarnisty. Zdecydowanie delikatniejszy niż mój dotychczasowy ulubieniec Pat&Rub klik. Absolutnie nie wyrządza krzywdy mojej wrażliwej skórze. Jest ona za to miękka, pachnąca, i co najbardziej lubię w tym kosmetyku, nawilżona. A to za sprawą zawartego w peelingu masła Shea, które odżywia i nawilża skórę. Mamy więc kosmetyk 2 w 1 idealny dla zabieganych mam. Zaletą jest także opakowanie - nie tylko estetycznie wygląda, ale przede wszystkim wykonane jest z ekologicznego plastiku z domieszką d2w, który podlega degradacji tlenem. Jak widzicie więc jestem bardzo zadowolona. Powiem szczerze chcę Clochee jeszcze i jeszcze. Ciekawa jestem olejku do demakijażu klik i balsamu klik. Mam także nadzieję, że oferta Clochee będzie coraz bogatsza.
Zdążyłyście już coś wypróbować tej firmy?