
O kremikach Sylveco zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Zewsząd wszyscy zachwalają i polecają. Postanowiłam więc wypróbować te cuda. Czy jestem równie zadowolona? Zapraszam do recenzji.

Lekki krem rokitnikowy Sylveco
opis producenta: Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstrakt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.

W pierwszym tygodniu używania kremiku byłam zachwycona! Ma on bardzo wygodne opakowanie, ładny skład i cenę. Przyjemnie się go nakłada i jest dosyć wydajny. Rzeczywiście nieźle nawilża i odżywia skórę. Jednak na tym kończą się jego zalety. Niestety. Po pierwsze ten lekko pomarańczowy kremik ma okropny zapach. Jestem od dawna przyzwyczajona do naturalnych zapachów kosmetyków i jakkolwiek by były dziwne, woń kremu Sylveco mnie zaskoczyła i zdecydowanie nie byłam w stanie się do niej przyzwyczaić. Nie mam pojęcia jak ją opisać. Apteczna? Po nałożeniu kremiku na twarz trzeba chwilkę odczekać, by się wchłonął. Nawilżenie i ukojenie skóry jest w zasadzie od razu zauważalne. Całkiem nieźle sobie radził z moimi suchymi plackami i podrażnieniami. Niestety nie zauważyłam wyrównania kolorytu, czy jakiegokolwiek rozjaśnienia czy wygładzenia cery. Również moje przebarwienia pozostały nietknięte. Ostatecznie krem dyskwalifikuje efekt jakby rozpulchnienia skóry. Nie pojawia się on od razu po nałożeniu, a raczej w ciągu dnia. Nie wygląda to zbyt ciekawie - skóra wygląda na zmęczoną, pory są rozszerzone, a makijaż (jeśli jest nałożony) zaczyna się warzyć. Może się przyczynić zapychania, chociaż nie jestem tego pewna. Zatem raczej już go więcej nie kupię.

Łagodzący krem pod oczy Sylveco
opis producenta: Hypoalergiczny, łagodzący krem pod oczy przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji wrażliwej i delikatnej skóry wokół oczu. W jego składzie znalazły się ekstrakty z kory brzozy, chabru bławatka oraz świetlika, które działają łagodząco, kojąco i zmniejszają obrzęki. Dzięki specjalnie dobranej, bezzapachowej formule, krem poprawia strukturę skóry, przywracając jej właściwy poziom nawilżenia oraz sprężystość. Usuwa objawy zmęczenia i zaczerwienienia, hamuje procesy starzenia się skóry.

Ponownie cena, skład i wydajność, a także ilość kosmetyku w opakowaniu przemawiają na jego korzyść. Kremik jest w miarę delikatny i ładnie nawilża skórę wokół oczu. Czy zmniejsza obrzęki? Raczej nie zauważyłam, może troszkę. Powyżej napisałam, że "w miarę" jest delikatny, ponieważ początkowo miałam małe problemy z tym kremikiem - zdarzało mu się podrażnić wrażliwą okolicę oczu. Nie działo się to po każdym nałożeniu kremiku dlatego nie wiem co o tym myśleć. Obecnie kremik sprawuje się dobrze, ot taki przyjemny nawilżacz. Bez większych rewelacji, gdyż worki i cienie pod oczami są, podobnie jak zmarszczki mimiczne.

Jak widzicie więc nie należę do grona zachwyconych marką Sylveco. Mimo wszystko kusi mnie jeszcze Lekki krem brzozowy, a także produkty do ciała.
Ale czy warto ryzykować? Jak sądzicie? Polecacie?

W pierwszym tygodniu używania kremiku byłam zachwycona! Ma on bardzo wygodne opakowanie, ładny skład i cenę. Przyjemnie się go nakłada i jest dosyć wydajny. Rzeczywiście nieźle nawilża i odżywia skórę. Jednak na tym kończą się jego zalety. Niestety. Po pierwsze ten lekko pomarańczowy kremik ma okropny zapach. Jestem od dawna przyzwyczajona do naturalnych zapachów kosmetyków i jakkolwiek by były dziwne, woń kremu Sylveco mnie zaskoczyła i zdecydowanie nie byłam w stanie się do niej przyzwyczaić. Nie mam pojęcia jak ją opisać. Apteczna? Po nałożeniu kremiku na twarz trzeba chwilkę odczekać, by się wchłonął. Nawilżenie i ukojenie skóry jest w zasadzie od razu zauważalne. Całkiem nieźle sobie radził z moimi suchymi plackami i podrażnieniami. Niestety nie zauważyłam wyrównania kolorytu, czy jakiegokolwiek rozjaśnienia czy wygładzenia cery. Również moje przebarwienia pozostały nietknięte. Ostatecznie krem dyskwalifikuje efekt jakby rozpulchnienia skóry. Nie pojawia się on od razu po nałożeniu, a raczej w ciągu dnia. Nie wygląda to zbyt ciekawie - skóra wygląda na zmęczoną, pory są rozszerzone, a makijaż (jeśli jest nałożony) zaczyna się warzyć. Może się przyczynić zapychania, chociaż nie jestem tego pewna. Zatem raczej już go więcej nie kupię.

Łagodzący krem pod oczy Sylveco
opis producenta: Hypoalergiczny, łagodzący krem pod oczy przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji wrażliwej i delikatnej skóry wokół oczu. W jego składzie znalazły się ekstrakty z kory brzozy, chabru bławatka oraz świetlika, które działają łagodząco, kojąco i zmniejszają obrzęki. Dzięki specjalnie dobranej, bezzapachowej formule, krem poprawia strukturę skóry, przywracając jej właściwy poziom nawilżenia oraz sprężystość. Usuwa objawy zmęczenia i zaczerwienienia, hamuje procesy starzenia się skóry.

Ponownie cena, skład i wydajność, a także ilość kosmetyku w opakowaniu przemawiają na jego korzyść. Kremik jest w miarę delikatny i ładnie nawilża skórę wokół oczu. Czy zmniejsza obrzęki? Raczej nie zauważyłam, może troszkę. Powyżej napisałam, że "w miarę" jest delikatny, ponieważ początkowo miałam małe problemy z tym kremikiem - zdarzało mu się podrażnić wrażliwą okolicę oczu. Nie działo się to po każdym nałożeniu kremiku dlatego nie wiem co o tym myśleć. Obecnie kremik sprawuje się dobrze, ot taki przyjemny nawilżacz. Bez większych rewelacji, gdyż worki i cienie pod oczami są, podobnie jak zmarszczki mimiczne.

Jak widzicie więc nie należę do grona zachwyconych marką Sylveco. Mimo wszystko kusi mnie jeszcze Lekki krem brzozowy, a także produkty do ciała.
Ale czy warto ryzykować? Jak sądzicie? Polecacie?
Zastanawiałam się nad tą marką, ale po przeczytaniu Twojej recenzji raczej poczeka, jest tyle innych ciekawostek w kolejce do przetestowania :) Gaia, Noa Lab, Pukka,Dr. Hauschka to moje zakupowe marzenia-plany na najbliższe tygodnie :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNie chciałabym od razu zniechęcać. Myślę, że trzeba je wypróbować. Pozdrawiam :)
UsuńCzuję się przez Ciebie bardziej zachęcona wieloma produktami, przewaga pozytywnych emocji i odczuć skłania mnie bardziej póki co w inną stronę :))
UsuńKrem z rokitnikiem stosuję od tygodnia i póki co jestem z niego zadowolona. Zapach faktycznie jest specyficzny, ale na szczęście nie przeszkadza mi na tyle, żeby zrezygnować z używania :) Nie zauważyłam też rozpulchnienia skóry, które opisujesz.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo byłam bardzo zadowolona, później zaczęły się problemy. Mam nadzieję, że ich unikniesz.
UsuńMam ogromną nadzieję, że się u mnie sprawdzi, bo poza nim ciekawi mnie kilka innych produktów z oferty Sylveco :)
UsuńJa i tak mam ochotę się skusić na coś od nich :)
OdpowiedzUsuńI słusznie. Kosmetyki to bardzo indywidualna sprawa, może akurat będziesz zadowolona.
UsuńJa jestem zadowolona z tego kremu rokitnikowego. Faktycznie ma specyficzny zapach, ale zdarzały się gorsze(np. niektóre oleje), ale ładnie się wchłania, dobrze nawilża moja nieco pokwaszoną buzię i mnie nie zapycha.Nie zauważyłam tez efektu rozpulchniania, ale może znaczenie mają też inne używane w tym czasie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńJestem kosmetyczną minimalistką, a w trakcie stosowania kremiku nie nakładałam nic czego bym już nie znała. Poza tym spotkałam się już z opiniami, że kremy Sylveco zapychają. Cóz może jednak nie wszystkim służą.
UsuńJednak każda skóra jest inna, nie da się ukryć.Chyba mam wyjątkowe szczęście, bo mnie masa kremów zapycha, a ten nie. Zawsze myślałam, że to ja jestem pechowa w tej kwestii:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa się właśnie zastanawiałam nad tym brzozowym, ale tak jakoś kupuję kupuję i kupić nie mogę :)
OdpowiedzUsuńja właśnie też, a po przejściach z rokitnikowym tym bardziej się zastanawiam :/
UsuńJa z Sylveco miałam kurację do stóp i była świetna:)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, pozrawiam :)
UsuńCo do brzozowego, jeśli chodzi o zapach to mi nie przeszkadza ( dla mnie nie pachnie wcale ) - nie wiem jak pachnie Twój.
OdpowiedzUsuńMój pachnie paskudnie :/ Nie ma nic z naturą wspólnego.
UsuńAle producent nie obiecuje rozjaśnienia skóry czy przebarwień, nawet nie ma takich składników które mogłyby zdziałać coś w tym zakrecie :P
OdpowiedzUsuńTez tak kiedyś miałam, ten efekt 'rozpulchnionej' skóry, u mnie sie to pojawiało gdy nakładałam coś zbyt ciężkiego i nawilżającego jak na moją tłustą skórę. Może jest jednak za ciężki do codziennego stosowania?
zakresie* hahaha, ale mi sie dziwny blad wkradl :P
UsuńNa pewno obiecuje wyrównanie kolorytu i rozświetlenie skóry. Cokolwiek ma to oznaczać. Nic z tego raczej nie robi. Co do rozpulchnienia, obecnie nie mam jakoś mega przetłuszczającej się skóry. Raczej normalną i krem nie wydaje się ciężki. Sama nie wiem.
UsuńMnie od pewnego czasu kuszą produkty Sylveco i jestem pewna, że kiedyś ich wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMoja Droga, muszę przyznać, że oczarował mnie Twój blog i z ogromną przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)
Dziękuję za komplement. Co do Sylveco, myślę że trzeba je po prostu wypróbować.
UsuńChcę go w końcu wypróbować :P
OdpowiedzUsuńMoże Tobie będzie odpowiadał :)
UsuńU mnie nie sprawdził się krem brzozowy Sylveco, więc zastanawiałam się nad innymi kremami tej firmy. Jednak z Twojego opisu wynika, że i ten rokitnikowy się u mnie nie sprawdzi. Niestety.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że z moją krytyką nie jestem sama. Choć jak już pisałam spotkałam negatywne opinie.
UsuńTrochę mnie zniechęciłaś tym podrażnieniem... Mam niestety wrażliwą skórę wokół oczu.
OdpowiedzUsuńCo do obrzęków, to nie wierzę, że krem mógłby je zlikwidować. podobnie jak w przypadku cieni. ;-)
Ja mam bardzo wrażliwą skórę wokół oczu i muszę baaardzo uważać na to, co nakładam w tych rejonach.
UsuńWiesz, z tymi cieniami i obrzękami miałam już kremy, które radziły sobie z tymi mankamentami.
Ja z sylveco jeszcze nie miałam przyjemności niczego używać, ale fakt,Twoja recenzja jest pierwszą negatywną,którą czytam,raczej trafiałam na te pozytywne.
OdpowiedzUsuńZapewniam, że jest więcej takich negatywnych ;)
Usuńbardzo ciekawią mnie te kremy. Jak tylko pozużywam te co mam, to się w nie zaopatrzę.
OdpowiedzUsuńI oby dobrze służyły.
UsuńJa mam nagietkowy i ładnie się sprawdza, nawilża, łagodzi podrażnienia. Myślę, że może w Twoim przypadku brzozowy z kolei jako ten chyba "najlżejszy" sprawdzi się lepiej? Warto spróbować ;)
OdpowiedzUsuńBoję się, że będzie zbyt lekki. Obecnie pokornie wróciłam do GaiaCreams :)
UsuńMiałam lekki krem brzozowy, balsam brzozowy i właśnie ten krem pod oczy - mój faworyt krótko mówiąc:) Ale o pozostałych też pisałam, z balsamu np. nie jestem zadowolona...
OdpowiedzUsuńMoże zaopatrzę się jeszcze w inne produkty tej firmy, póki co mam zapasy Gaia Creams.
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o tej marce. To jakieś polskie kosmetyki?
OdpowiedzUsuńTak, nasze rodzime :)
UsuńNasze Polskie Naturalne kosmetyki, ja mam już całą linię kosmetyków sylveco jestem z nich bardzo zadowolona, najbardziej do gustu przypadł mi żel rumiankowy, naprawde godny polecenia!!:)
UsuńUwielbiam takie opakowania i składy tych kremów :)
OdpowiedzUsuńWyglądają zachęcająco.
Usuńmnie też podrażnia ten krem pod oczy :( krem rokitnikowy mam w wersji tłustej - w słoiczku - i jest to krem z kategorii natłuszczających a nie nawilżających, zimą było ok, ale wiosną cera się zbuntowała
OdpowiedzUsuńW moim przypadku problemy z kremem pod oczy były tylko początkowo, teraz już jest ok. Choć muszę przyznać, że kremiki już poszły w odstawkę. Mam mój domowej roboty i Gaia Creams. I te po prostu uwielbiam.
Usuńmnie nagietkowy krem zachwyca i ani troszke nie rozpulchnia. nie chcialabym takiego efektu wiec po rokitnik chyba nie siegne ( olej rokitnikowy tez koszmarnie pachnie ). Ale krem brzozowy bardzo mnie kusi
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze kusił brzozowy, ale już sama nie wiem co robić.
UsuńKurczę, jestem zdziwiona, bo wszyscy o nich piszą w samych superlatywach... Ja miałam ochotę na krem brzozowy, mam nadzieję, że on okaże się lepszy :)
OdpowiedzUsuńJak widać po powyższych komentarzach nie wszyscy ;)
Usuńmam krem pod oczy. Szału nie ma, właściwie nie czuję działania. Ale według mnie jest bardzo delikatny, nie podrażnił mi okolic oczu.
OdpowiedzUsuńTo prawda szału nie ma ;/
Usuńten zapach to rokitnik - on ma właśnie taki specyficzny zapach, to nie jest sztuczny apteczny zapach
OdpowiedzUsuńCokolwiek tak śmierdzi w kremie skutecznie mnie do niego zniechęca. Jeszcze gdyby jakieś efekty były...
UsuńDla mnie to świetne kosmetyki. Krem pod oczy koi moje okolice wokół oczu nawilżając je nie powodując przy tym napięcia. Zaś rokitnikowego nie miałam ale mam na niego ochotę. Cóż jak nie kupie to się sama nie przekonam jak u mnie się sprawdzi. Brzozowy natomiast mam i także jestem zadowolona więc hmmm widocznie może tym cery może mieć znaczenie...sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńKoniec konców skusiłam się i o ile w temacie kremu rokitnikowego zgadzam się z Tobą - zauważyłam u siebie właśnie owo rozpulchnienie skóry, to krem pod oczy jest naprawdę przyjemny :)
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam kosmetyki Sylveco z całego serca, naturalne, polskie, fantastyczne produkty! :)
OdpowiedzUsuńStosuje rokitnikowe wersje kremów sylveco juz od ponad roku. Wszytskie kobiety w mojej rodzinie mają problem z trądzikiem różowatym i pękającymi naczynkami, nie pomagały nam żadne kremy, w tym nawet te po 80zl ireny eris, a to cudeńko sprawiło, że moja skóra wreszcie nie wygląda jak rozżarzony węgiel:)
OdpowiedzUsuńTeż zapach bardzo mi się nie podoba, czytałam, że rokitnikowy jest dla niektórych osób "za ciężki" u mnie się nie sprawdził, dlatego oddałam go mamie, jest z niego zadowolona. Żeby nie skreślać całkiem Sylveco ze swojej listy kupiłam jeszcze jeden ich krem-lekki nagietkowy i ten Sprawdził się u mnie w 100% używam go codziennie juz od dłuższego czasu i z pewnością sięgnę po nową butlkę:)
OdpowiedzUsuń