24.04.2013

DIY Domowej roboty marchewkowo-morelowy krem pod oczy



Jeszcze nigdy nie przywiązywałam tyle uwagi do okolic oczu. Kremik pod oczy jest obecnie stałym i obowiązkowym elementem mojej pielęgnacji. Bez niego ani rusz ;) W poszukiwaniu ideału, jakże mogłabym nie wypróbować domowej roboty specyfiku. I tak odnalazłam prosty przepis na domowej roboty marchewkowo-morelowy krem pod oczy. To bardzo fajny kremik, pachnący... marchewką ;) Z konsystencji coś na wzór mazidełek Gaia Creams. Jest lekki, w miarę szybko się wchłania. Pięknie nawilża, wygładza skórę i co najważniejsze świetnie działa! Niestety tym razem do przygotowania kosmetyku nie wystarczy lodówka, czy spiżarka. W przypadku tego kremiku musicie sięgnąć po kilka składników ze sklepu z półproduktami. Ale wierzcie mi warto ;) Kremik zwiera bowiem wiele wspaniałych olejów, mających działanie nawilżające, odżywiające i odmładzające. Spójrzcie sami:

- olej z pestek moreli - ma właściwości nawilżające i wygładzające naskórek. Bogaty jest w witaminy A i E. Polecany do wszystkich rodzajów skóry, a stosowany w przypadku skóry dojrzałej ogranicza powstawanie zmarszczek.

- olej jojoba - łatwo jest wchłaniany przez skórę i włosy. Odżywia, zmiękcza, nawilża i natłuszcza.

- olejek z nasion marchwi - szczególnie polecany do cery dojrzałej i starzejącej się. Intensywnie regeneruje, nawilża i natłuszcza skórę.

- Oprócz tego w kremiku znajduje się wosk pszczeli - działanie natłuszczające, ochronne i zapobiega wysuszaniu skóry oraz hydrolat różany - nawilża, delikatnie napina naskórek i spłyca zmarszczki.

* informacje pochodzą ze strony EcoSpa



Składniki:

3 łyżeczki oleju jojoba

3 łyżeczki oleju z pestek moreli

1 łyżeczka wosku pszczelego

5 łyżeczek hydrolatu różanego

5 kropli olejku z nasion marchwi

* można dodać ewentualnie konserwant



Od razu chciałabym zaznaczyć, że ponieważ nie stosuję substancji konserwującej, przygotowuję kremik tylko z połowy składników. Tak aby szybciutko go zużyć. Poniżej instrukcja:

1. Umieszczamy olej jojoba, olej z pestek moreli i wosk pszczeli w naczyniu. Następnie ostroznie podgrzewamy w kąpieli wodnej, czekając aż wosk się rozpuści. Przyznaję trochę to trwa, ale absolutnie nie podgrzewajcie zbyt bardzo, bo oleje stracą swoje właściwości.

2. Wyjmujemy naczynko z kąpieli i mieszamy dokładnie oleje. Polecam w tym celu sięgnąć po mini-trzepaczkę do ubijania mleka.

3. W drugim naczynku łączymy hydrolat z konserwantem (jeśli go dodajemy).

4. Przekładamy naczynie z olejami do miseczki z bardzo zimną wodą i całość schładzamy.

5. Ostrożnie, w małych porcjach dodajemy do mieszanki hydrolat, mieszając kremik mini-trzepaczką. Zaczyna on tężeć i zmieniać kolor na jaśniejszy.

6. Na koniec dodajemy olejek z nasion marchwi i ponownie wszystko dokładnie mieszamy.

7. Teraz wystarczy przełożyć kremik do opakowania docelowego i gotowe!

Nasze maleństwo przechowujemy w lodówce przez okres około dwóch tygodni (bez użycia konserwantu), oraz dwóch miesięcy (z konserwantem).

* W trakcie przygotowywania kremiku zwróćcie uwagę na higienę!

Bardzo polecam!