3.11.2012

Intensywnie działająca Mask of Magnaminty LUSH




Kolejna recenzja - słynnej maseczki oczyszczającej Lush. Od razu chciałabym zaznaczyć, że maseczka nie ma nieskazitelnego składu. Niestety zawiera Methylparaben. Naczytałam się jednak o niej bardzo wielu pozytywnych opinii i kuszona gigantycznym działaniem oczyszczającym kosmetyku, postanowiłam zrobić wyjątek. 


opis producenta: Głęboko oczyszczająca maseczka, zawierająca m.in. kaolin, bentonit, miód, fasolkę i mięte pieprzową. Dający zielone zabawienie chlorofil rozjaśnia, mielona fasolka Aduki delikatnie pilinguje, zaś mięta pieprzowa dezynfekuje, chłodzi i odświeża skórę. Skóra staje się rozjaśniona, odświeżona i dobrze oczyszczona. Polecana również jako maska na plecy dla skóry zanieczyszczonej, skłonnej do wyprysków.




Maseczka ma grudkowatą, bardzo gęstą konsystencję i kosmicznie zielony kolor ;) Pachnie intensywnie miętą. Należy ją nałożyć na lekko zwilżoną skórę, pozostawić na 5 - 10 minut, a następnie spłukać, delikatnie peelingując twarz. Skóra po jej użyciu jest przyjemnie miękka, rozjaśniona, a pory rzeczywiście zmniejszone. Działa! I wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że należy na nią bardzo uważać. Może bowiem spowodować niezłe podrażnienie i zaczerwienienie skóry. Absolutnie nie wolno przekraczać 10 minut zalecanych przez producenta. W przypadku wrażliwych cer należy jej raczej unikać, lub nakładać na maksymalnie 5 minut i bardzo delikatnie zmywać, nie złuszczając już skóry. Tak właśnie z nią postępuję, a i tak muszę przyznać, że zdarzały się zaczerwienienia. Nie lubię w niej także efektu chłodzenia - jest bardzo intensywny i nieprzyjemny. Cena oczyszczenia skóry i delikatnego zmniejszenia porów jest więc wysoka. Nie mam pojęcia, czy się jeszcze na nią zdecyduję. Z jednej strony rzeczywiście ładnie oczyszcza skórę, z drugiej działanie jest zbyt intensywne, agresywne. Dam się więc zaskoczyć przy następnym zamówieniu Lush. Już niebawem :)

16 komentarzy:

  1. Ja do oczyszczania używam zwykłej zielonej glinki i jest rewelacyjna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zasadzie też, ale lubię czasami wypróbować czegoś nowego :)

      Usuń
  2. Nigdy jej nie miałam, też używam zielonej glinki (oraz innych glinek).

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam ją i byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, taki fajny skład, czemu dodali paraben :) ale ja czasem też robię wyjątki, nie dajmy się zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety często Lush psuje kosmetyki parabenami :/

      Usuń
    2. al za taką fajną resztę składu im wybaczam :D staram się nie wybierać kosmetyków z parabenami ani innymi świństwami, ale gdybym miała okazję go używać, na pewno bym się nawet nie zastanawiała :D

      Usuń
  5. U mnie sprawdziła się rewelacyjnie, jak inne produkty Lush'a, z wyjątkiem jednego z szamponów w kostce. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. wyglada smiesznie :). ja tez nie lubie kosmetykow, ktore daja chlodzacy efekt, moze poza tymi stosowanymi na usta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam próbkę i niestety to nie maseczka na moja skórę:) jestem ciekawa co jeszcze zamówiłaś:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Choruję na produkty z Lusha, nigdy jeszcze nie próbowałam... a do najbliższego sklepu mam 300km. :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię Lush i maski oraz preparaty do mycia twarzy to produkty, które bym najbardziej chciała wypróbować. Niestety bywam w tych sklepach wyłącznie gdy gdzieś daleko podróżuję, ubolewam że w PL nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miesiąc maseczek powinien trwać cały rok! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda bardzo ciekawie, szczególnie zainteresowała mnie obietnica oczyszczenia oraz ten oszałamiający kolor i zapach mięty :D Ale jeśli bardzo podrażnia... Wolę chyba nie ryzykować. Swoją drogą nigdy chyba nie miałam styczności z tą firmą ;o

    OdpowiedzUsuń