23.05.2012

Kremik naprawczo-regenerujący Gaia Creams



Kochani czas na mój ukochany kosmetyk -Krem Naprawczo-Regenerujący z olejem nasion truskawki i geranium Gaia Creams O kremiku już pisałam, przewijał się także w moich ulubieńcach. Prosiłyście mnie już wielokrotnie o recenzję. Musiałam jednak troszkę go poużywać i poddać różnym testom. Powiem Wam szczerze, że początkowy zachwyt nad tym małym cudem natury wcale nie słabnie. Wszystko zaczęło się od linka, który wrzuciła na wątek dotyczący kosmetyków naturalnych wizażowa koleżanka. Po wejściu na stronkę kremiki wizualnie od razu przypadły mi do gustu. Wczytując się jednak w skład byłam zdumiona - to same oleje (!) Na forum troszkę podyskutowałyśmy na temat kremików, ich dziwnego składu, ewentualnego zapychania i małej objętości. Nikt nie odważył się kupić kosmetyków Gaia. Kremiki mnie jednak kusiły i kusiły niemiłosiernie, więc zaryzykowałam. Po konsultacji z przemiłą panią Anią padło na krem naprawczo-regenerujący z kropelką geranium. Po tygodniu trzymałam pięknie zapakowany w płatki kwiatów kremik. Oto i on:

opis producenta: Surowy krem o niezmiernie wysokiej zdolności penetracji tkanek. Działanie rewitalizujące, głęboko nawilżające i ujędrniające skórę. Nierafinowany, zimnotłoczony olej arganowy (z surowych orzechów - nie prażonych!!) doskonale stymuluje proces oddychania wewnątrzkomórkowego, nautralizuje wolne rodniki i chroni tjkankę łączną. Olej konopny przywraca skórze naturalną odporność na działanie czynników zwenętrznych. Koi, łagodzi podrażnienia i długoternimowo wzmacnia, odzywia i napina skórę, przywracając jej naturalny zdrowy blask. Stosować na twarz, szyję, delokt, biust oraz całe ciało.

Do wyboru:

z dodatkiem oleju z pestek truskawki, polecany dla skóry suchej, dojrzałej, nadwrażliwej, delikatnej, skłonnej do zmarszczek.
z dodatkiem olejku eterycznego grejpfrutowego, polecany szczególnie dla cery tłustej, mieszanej, także trądzikowej, zarówno młodej jak i dojrzałej.




Kremiku używam od marca. W tym czasie kremik zdążył już wiele zdziałać. Moje podrażnienia się uspokoiły, skóra już tak nie kaprysi, jest bardziej wyrównana: wszystkie suche placki zniknęły, a przetłuszczanie strefy T jest troszkę opanowane. Skóra jest nawilzona, odżywiona, ale nie obciążona. Nie ma mowy o zapychaniu (!) którego tak się bałam. Kremik jest bardzo wydajny - została mi jeszcze połowa słoiczka. Nakłada się go dosłownie odrobinkę. Po nałożeniu kremik ładnie się wchłania, co mnie zaskoczyło. Oczywiście nie ma matowego efektu, jednak przy odrobinie pudru problem świecenia jest zażegnany. Kremik nie jest wyczuwalny na skórze. Natomiast makijaż mineralny, jak i tradycyjny ładnie leży, nic się nie warzy ani nie spływa. Przy upale nie powoduje większego pocenia się buzi. Bardzo ładnie i delikatnie pachnie. Jeśli miałabym szukać wad, to mogłabym przyczepić się do tego, że nie do końca zlikwidował problem z rozszerzonymi porami i pojawianiem się niedoskonałości. Wprawdzie skóra bardzo się uspokoiła i nie pojawiają się wielkie wulkany, niestety drobni nieproszeni goście ciągle mi dokuczają. Podobnie rozszerzone pory w strefie T nadal są widoczne. Może musi minąć trochę więcej czasu? Poza tym w przypadku mojej wersji producent zlikwidowania powyższych problemów nie obiecuje. Na wszelki wypadek zaopatrzyłam się w najnowszy olejek na niedoskonałości Gaia Creams :D

Jak widzicie jestem bardzo zadowolona z kremiku. Polecam Wam te małe naturalne skarby z czystym sumieniem. Wiele Wizażanek za moją namową skusiło się na kosmetyki Gaia Creams i póki co są zadowolone. Warto jednak przed zakupem skontaktować się z panią Anią (mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe ;) ) Myślę ponadto, że na poprawę kondycji mojej cery miały również wpływ rady pani Ani: kosmetyczny minimalizm oraz zdrowsze odżywnanie się. Wiecie nie wiem, jak wasze buzie moja nie lubi tony kosmetyków. Nie lubi ciągłych zmian i eksperymentów. Reaguje wtedy podrażnieniem, zaczerwienieniem, a także trądzikiem. Im więcej kombinuję i eksperymentuję, tym gorzej wyglądam. Również odżywiane ma znaczenie. Powiedzenie "jesteś tym, co jesz" jest w moim przypadku jak najbardziej prawdziwe.



Zachwycona działaniem kremiku postanowiłam wypróbować inne cuda Gaia Creams. Muszę stwierdzić, że moja skóra kocha te mieszanki olejów. Oto moja mała kolekcja - wszystkie słoiczki podpisane imieniem moim i mojego synka. Co jest uroczym gestem :)