19.03.2012

Podkład mineralny Lily Lolo & Jak nakładać podkład mineralny



Kochani czas na makijaż. Dopiero przeglądając Spis treści zorientowałam się, że przecież nic jeszcze nie napisałam na temat "pacynkowania się" ;) Niech zatem do działu "makijaż" wprowadzi nas mój ulubiony podkład mineralny Lily Lolo. Minerałki były moimi pierwszymi świadomie wybranymi naturalnymi kosmetykami. Kiedy przeczytałam o ich pielęgnacyjnych i leczniczych właściwościach, musiałam je zdobyć. Miało to miejsce kilka lat temu. Oprócz wizaz.pl i nieco później fantastycznego bloga Cathy, w zasadzie nikt nie mówił o kosmetykach mineralnych. Nie były także dostępne u nas w Polsce. Pierwszą paczuszkę z próbkami i pędzlem zamówiłam całkowicie w ciemno na stronie Everyday Minerals. Cóż to był za stres ;) Jak tylko opanowałam technikę nakładania, zostałam ich zwolenniczką i pozostaję nią do dzisiaj. Choć miewam chwile znudzenia, zawsze jak tylko zobaczę rezultat "pacynkowania się" na mojej skórze, pokornie wracam nich i na nowo się zakochuję. Próbowałam większości kosmetyków mineralnych: EverydayMinerals, Lumiere, Meow, Lucy Minerals, Pixie, Lily Lolo... Najlepszy efekt na mojej cerze dają jednak Lily Lolo i Everyday Minerals. O tych pierwszych będzie dzisiejszy post.






opis producenta: Mineralny Podkład SPF 15 Lily Lolo. Drobno zmielony podkład mineralny z naturalnym filtrem o faktorze SPF 15. Nakładaj go cienkimi warstwami, by uzyskać pożądany efekt krycia. W skład naszych podkładów wchodzą wyłącznie naturalne składniki dzięki czemu skóra jest odpowiednio pielęgnowana, a wypryski i skazy skórne stają się mniej widoczne. Podkłady mineralne Lily Lolo cechuje gładka i jedwabista konsystencja. Dzięki niemu Twoja cera zyska nieskazitelny wygląd. Kosmetyki mineralne Lily Lolo to synonim pięknej skóry.




Jak dobrać podkład? 
W tym celu najlepiej nabyć najpierw próbki. Można je kupić w sklepach oferujących kosmetyki mineralne lub na Allegro. Sprawę formuły w przypadku minerałków Lily Lolo mamy z głowy, ponieważ są dostępne w jednej wersji. Pozostaje dobór odcienia. Przed zakupem próbek sugerujemy się opisem producenta. Umieściłam dla Was powyżej małą ściągę. Jeśli mamy jasną karnację, szukamy oczywiście odpowiedniego podkładu w jasnych odcieniach ;) Kiedy mamy już nasze próbki, należy najpierw rozprowadzić niewielką ilość proszku na linii żuchwy, lub najlepiej w miejscu pomiędzy policzkiem a okiem.Jeśli podkład jest zbyt blady, trupi oznacza to, że odcień jest zbyt jasny. Jeśli natomiast zbyt żółty, pomarańczowy, to wybrana próbka podkładu jest za ciemna dla nas. Idealnie dobrany podkład znika na twarzy, zlewa się z kolorytem naszej buzi. .W przypadku minerałów ilość dostępnych odcieni jest ogromna. Nie trzeba się obawiać, że nie znajdziemy odpowiedniego odcienia. W ostateczności zawsze można jeszcze mieszać ze sobą kolory. Jeśli już znajdziemy odpowiedni odcień podkładu, nie radziłabym od razu kupować pełnowymiarowego opakowania. Najlepiej najpierw troszkę w nim pochodzić. Innym razem dla porównania nałożyć inny odcień zbliżony kolorytem do naszej cery. Często zdarzało mi się, że podkład wydawał się idealnie dobrany i już chciałam kupić pełnowymiarowe opakowanie. Niestety po kilku "noszeniach" zdarzało się, że z czasem podkład na skórze ciemniał, jaśniał lub robił się bardziej pomarańczowy. Kiedy dobierałam sobie podkład Lily Lolo pierwszym wyborem był kolor Warm Peach. Jednak w fazie testowej nałożyłam na całą twarz Blondie, który początkowo odrzuciłam jako zbyt jasny. Po kilku próbach okazało się, że to on jest idealny dla mnie. Pełnowymiarowe opakowanie mam właśnie w odcieniu Blondie. Musimy pamiętać również, że do podkładu mineralnego skóra musi się przyzwyczaić. Bywa (na szczęście dosyć rzadko), że skóra początkowo bardziej się przetłuszcza, lub wręcz przeciwnie jest trochę przesuszona. Efekt taki może trwać około dwóch tygodni. Kiedy jednak buzia się przyzwyczai do minerałków i kiedy opanujemy technikę "pacynkowania się" uzyskamy naprawdę łady efekt.



Jak nakładamy podkład mineralny? 
Obowiązuje jedna zasada i napiszę o niej na samym wstępie: Lepiej nałożyć dwie lub nawet trzy cienkie warstwy, niż jedną grubą. Ilość widoczna na zdjęciu w zupełności wystarcza na jedną, a nawet na dwie warstwy podkładu na całą buzię. Przed nałożeniem podkładu warto przygotować buzię. Ja omiatam ją przy użyciu dużego pędzla pudrem rozświetlającym dr.Hauschka. Można w tym celu użyć pudru bambusowego, kaolinowego, jak również pudrów Lily Lolo lub innej firmy. Są to zazwyczaj kosmetyki nie dające koloru, matowią skórę i przygotowują do nałożenia podkładu. Dzięki temu zabiegowi podkład równomierniej nałożymy, będzie także lepiej i dłużej się trzymał. Kolejnym krokiem jest korektor. Ja w charakterze korektora używam podkładu Lily Lolo, tego samego który nakładam na całą twarz. Obecnie jednak nie mam zbyt wiele do ukrycia, a i nie lubię zbyt idealnej, wygłaskanej cery. Kiedy uporamy się z korektorem, kolej na podkład. Do rozprowadzenia podkładu potrzebny jest dobry, miękki i delikatny pędzel. To podstawa. Osobiście najchętniej sięgam po pędzel Long Handled Kabuki Everyday Minerals (o pędzlach wpis wkrótce) Przekładam troszkę podkładu z opakowania na miseczkę, gdyż nie lubię brudzić wieczka, lub "ciaprać" pędzlem w opakowaniu. Naczynko wrzucam później do zmywarki i po problemie. Podobnie postępuję z brązerem, różem i pudrem. Wracajmy jednak do podkładu. Nabieram na pędzel część (około 1/3) odsypanego podkładu i nakładam najpierw na czoło i strefę T delikatnie pukając pędzlem o skórę. Następnie zaczynam omiatać twarz małymi okrężnymi ruchami pędzlem. Przeczytałam kiedyś radę, że im dokładniej i dłużej rozprowadza się podkład, tym lepszy i trwalszy będzie efekt. Okrężne ruchy, nie powinny być zbyt duże. Tak samo postępuję z policzkami i resztą skóry. Na sam koniec jeszcze raz ruchami okrężnymi omiatam całą twarz. Jeśli mam więcej do ukrycia nakładam drugą warstwę, postępując tak, jak opisałam powyżej, czyli najpierw ruchy jak stemplem, później okrężne. Nie nakładam już niczego na buzię. Osoby ze sporymi niedoskonałościami mogą ukryć je za jeszcze jedną warstwą korektora. Natomiast jeśli mamy dosyć tłustą cerę, warto nałożyć dodatkowo puder matujący. I gotowe!

Jak już pisałam Lily Lolo należą do moich ulubieńców. Pomimo, że wreszcie znalazłam doskonały podkład płynny Living Nature (to waśnie jego w lutym najczęściej używałam), obecnie zdecydowanie królują minerałki Lily Lolo. Kiedy je kupiłam pierwszą rzeczą, którą doceniłam było opakowanie. Jest to pierwsze opakowanie podkładu, z którego nic się nie wysypuje. Mogę w razie konieczności wrzucić je do torebki bez obaw, że podkład się wysypie. Kolejna zaletą jest to, że podkład jest starannie zmielony. Jeśli zostanie dobrze nałożony cienką warstwą, lub kilkoma cienkimi warstwami wspaniale stapia się ze skórą. Buzia wygląda świeżo i zdrowo. Nie jest wyczuwalny na twarzy. Nie podrażnia. Nie zapycha. Posiada naturalny skład. Wiele osób zarzuca Lily Lolo słabe krycie. Z pewnością nie jest to podkład mocno kryjący. Jednak moim zdaniem przy kilku dobrze rozprowadzonych warstwach, spokojnie zakryje to, co ma ukryć, nie tworząc maski. Posiada w składzie tlenek cynku, który ma właściwości lecznicze – idealny dla cierpiących na trądzik, lub mających wrażliwą cerę. Ponadto zawiera naturalny filtr 15. Co tu więcej pisać, wśród podkładów mineralnych sypkich to mój faworyt.

33 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo żałuję, że Lily Lolo tak słabo kryje, niestety na moje problemy za słabo. Szkoda, bo leży na twarzy cudnie i długo się trzyma.

    ~Klolcia

    P.S Wykasowałam tamten komentarz, bo się nie podpisałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... mam ten sam problem... niby ok, ale strasznie słabo kryją, a dla mojej cery to niedopuszczalne, bo takie podkład nic nie daje:( Lepiej sprawdził się Earthnicity.

      Usuń
  3. lily lolo to jedyne podkłady wśród popularniejszych marek mineralnych których jeszcze nie próbowałam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja właśnie planuję zacząć przygodę z minerałami i chyba padnie na początek na Everyday Minerals

    OdpowiedzUsuń
  5. Amber i Bianko może czas poznać :D Cieszę się zatem, że umieściłam wpis dotyczący czegoś nowego.

    Babski Punkt Widzenia, też rozpoczynałam przygodę z EverydayMinerals, które nadal lubię. Minerałki LilyLolo mam wrażenie, że są drobniej zmielone, przez co mniej widoczne na skórze.

    Klolciu może dwie lub trzy cieniusieńkie warstwy rozwiązałyby problem. Moja koleżanka nakładała jedną lub dwie dosyć grube i podkład LL nie krył, ale był widoczny na skórze. Może warto jeszcze potestować?

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja Lily Lolo jeszcze nie próbowałam, szkoda że nie można u nich tak po prostu jak w innych firmach zakupić kilka próbę i najpierw je wypróbować, tylko trzeba zrobić zakupy żeby dali nam 4 próbki, trochę jakby naciąganie na zakupy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Allegro ostatnio widziałam próbki LilyLolo ;)

      Usuń
    2. Z próbkami tej firmy zdaje się są problemy. W innych sklepach internetowych nie są wcale dostępne.

      Usuń
    3. ale właśnie meow, edm czy lumiere można sobie normalnie kupić próbki i popróbować różne odcienie i wgl a te nie:/ ale chyba na ich stronie producenta można zamówić

      Usuń
    4. no właśnie czaje się na te próbki na allegro,ale najpierw muszę wykończyć zapasy drogeryjne i mineralne, więc trochę to pewnie potrwa:/

      Usuń
  7. Myślę, że warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja się chyba skuszę w końcu na jakiś podkład mineralny, co do kolorówki u mnie z tym ciężko bo jednak lubię płynne podkłady. ale chciałabym się przerzucić na coś zdrowszego:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja używam z radością od jakiś dwóch tygodni i tak jak pisałaś, moja cera zareagowała właśnie przetłuszczaniem się ale nie poddaję się, bo i tak jestem nimi oczarowana. Mam podkład blondie i róż w odcieniu candy girl. Długo się z nimi nie rozstanę :) No i Druga Połowa jest zachwycona, bo nie lubił efektu maski jaki dają typowe podkłady w płynie. Przyznaję, że kolor wybrałam na podstawie swatchy w sieci ale bardzo trafiony. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Naturaipiekno skuś, się skuś. Trzeba się troszkę podszkolić, znaleźć ulubioną firmę, ew, formułę i odcień, ale warto :D

    YummyMummy zdaje się mamy podobne cery. Mój podkład to też Blondie, a obecnie ulubiony róż CandyGirl. Najbardziej pasuje do moich obecnie rudych włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. U nie sprawdzają się rewelacyjnie:) Pokochałam Lily Lolo,pełnowymiarowe produkty wystarczają na bardzo długo.Lubię też proste opakowania.Najlepsze minerały jakie do tej pory stosowałam!

    OdpowiedzUsuń
  12. O jejku, jaki świetny wpis - dzięki! Szczególnie za technikę nakładania jestem wdzięczna :) Ciągle zdarza mi się popełnić przy tym błędy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję Wam :*

    Z opisem techniki nakładania był największy problem. Cieszę się zatem, że opis jest w miarę zrozumiały :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam:)
    Otagowałam Cię,zapraszam jeśli masz ochotę.
    http://ekocentryczka.blogspot.co.uk/2012/03/tag-musze-to-miec_2217.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Od dawna chciałam spróbowac Lily Lolo, musze się w koncu za to zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ekocentryczka dziękuję. Postaram sie jak najszybciej napisać oTAGowanego posta ;)
    Przypomniało mi się, że jeszcze mam zalegy TAG :/

    Tanyla wartospróbować :)

    Pozdrawiam i zapraszam ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam podkład owej marki i byłam z niego baardzo zadowolona :)
    Obserwuję i mam nadzieję, że Ty także dołączysz do grona moich obserwatorów? serdecznie zapraszam :)
    P.S Zdjęcie w obs. jest Shakiry a nie Beyonce ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Lily Lolo to też mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo ciekawie opisałas ten produkt :) zawsze chcialam wypróbowac mineralka ale jakos nigdy się nie zdecydowałam..

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja wyprobowalam 3 kolory i Blondie jest dla mnie idealny :)
    Post przydatny, zmienie troche technike aplikowania :) mam od nich kilka rzeczy, ktore od kilku miesiecy czekaja, az sie nad nimi zlituje.
    Za to bardzo lubie ich puder- daje piekne wykonczenie (translucent silk sie zwie?) :)

    OdpowiedzUsuń
  21. zbieram się do tych minerałków jak sójka za morze, ale jestem kuszona ze wszech stron. Najbardziej się boję, że nie będę umiała nakładać tego podkładu, ale skoro nauczyłam się pływać czy jeździć samochodem to chyba i tę sztukę opanuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto przełamać strach i wypróbować.

      Usuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem wieloletnią fanką minerałów. :) lily lolo też polubiłam, nawet czekam na biga obecnie. :) dodaję Twój blog do obserwowanych, i do blogrolla będę zaglądać. :)
    dosłownie - skarbnica wiedzy i minerałowej i naturalnej, czyli to co lubię i to o czym chętnie czytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno temu zamówiłam próbki lily lolo i jakbym nie nakładała nie było widać rezultatów. Ciepnęłam je więc w kąt :)Po tym jak zobaczyłam Twoje zdjęcie z ilością na 1-2 warstwy wiem już w czym był problem. Tyle podkładu innych marek (np. Joppa, Lucy) zużywam na 2-3 dni, a mam cerę zoraną trądzikiem, bardzo czerwoną i bardzo brzydką. Szkoda że lily nie dla mnie, bo tyle osób je wychwala :) (i bardzo podobają mi się słoiczki!) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero od wczoraj mam pełnowymiarowe swoje pierwsze opakowanie podkładu (akurat ja mam z Everyday Mineral) i teraz dzięki Tobie, wiem jak go nakładać :)

    OdpowiedzUsuń