Kochani czas na makijaż. Dopiero przeglądając Spis treści zorientowałam się, że przecież nic jeszcze nie napisałam na temat "pacynkowania się" ;) Niech zatem do działu "makijaż" wprowadzi nas mój ulubiony podkład mineralny Lily Lolo. Minerałki były moimi pierwszymi świadomie wybranymi naturalnymi kosmetykami. Kiedy przeczytałam o ich pielęgnacyjnych i leczniczych właściwościach, musiałam je zdobyć. Miało to miejsce kilka lat temu. Oprócz wizaz.pl i nieco później fantastycznego bloga Cathy, w zasadzie nikt nie mówił o kosmetykach mineralnych. Nie były także dostępne u nas w Polsce. Pierwszą paczuszkę z próbkami i pędzlem zamówiłam całkowicie w ciemno na stronie Everyday Minerals. Cóż to był za stres ;) Jak tylko opanowałam technikę nakładania, zostałam ich zwolenniczką i pozostaję nią do dzisiaj. Choć miewam chwile znudzenia, zawsze jak tylko zobaczę rezultat "pacynkowania się" na mojej skórze, pokornie wracam nich i na nowo się zakochuję. Próbowałam większości kosmetyków mineralnych: EverydayMinerals, Lumiere, Meow, Lucy Minerals, Pixie, Lily Lolo... Najlepszy efekt na mojej cerze dają jednak Lily Lolo i Everyday Minerals. O tych pierwszych będzie dzisiejszy post.

opis producenta: Mineralny Podkład SPF 15 Lily Lolo. Drobno zmielony podkład mineralny z naturalnym filtrem o faktorze SPF 15. Nakładaj go cienkimi warstwami, by uzyskać pożądany efekt krycia. W skład naszych podkładów wchodzą wyłącznie naturalne składniki dzięki czemu skóra jest odpowiednio pielęgnowana, a wypryski i skazy skórne stają się mniej widoczne. Podkłady mineralne Lily Lolo cechuje gładka i jedwabista konsystencja. Dzięki niemu Twoja cera zyska nieskazitelny wygląd. Kosmetyki mineralne Lily Lolo to synonim pięknej skóry.
Jak dobrać podkład?
W tym celu najlepiej nabyć najpierw próbki. Można je kupić w sklepach oferujących kosmetyki mineralne lub na Allegro. Sprawę formuły w przypadku minerałków Lily Lolo mamy z głowy, ponieważ są dostępne w jednej wersji. Pozostaje dobór odcienia. Przed zakupem próbek sugerujemy się opisem producenta. Umieściłam dla Was powyżej małą ściągę. Jeśli mamy jasną karnację, szukamy oczywiście odpowiedniego podkładu w jasnych odcieniach ;) Kiedy mamy już nasze próbki, należy najpierw rozprowadzić niewielką ilość proszku na linii żuchwy, lub najlepiej w miejscu pomiędzy policzkiem a okiem.Jeśli podkład jest zbyt blady, trupi oznacza to, że odcień jest zbyt jasny. Jeśli natomiast zbyt żółty, pomarańczowy, to wybrana próbka podkładu jest za ciemna dla nas. Idealnie dobrany podkład znika na twarzy, zlewa się z kolorytem naszej buzi. .W przypadku minerałów ilość dostępnych odcieni jest ogromna. Nie trzeba się obawiać, że nie znajdziemy odpowiedniego odcienia. W ostateczności zawsze można jeszcze mieszać ze sobą kolory. Jeśli już znajdziemy odpowiedni odcień podkładu, nie radziłabym od razu kupować pełnowymiarowego opakowania. Najlepiej najpierw troszkę w nim pochodzić. Innym razem dla porównania nałożyć inny odcień zbliżony kolorytem do naszej cery. Często zdarzało mi się, że podkład wydawał się idealnie dobrany i już chciałam kupić pełnowymiarowe opakowanie. Niestety po kilku "noszeniach" zdarzało się, że z czasem podkład na skórze ciemniał, jaśniał lub robił się bardziej pomarańczowy. Kiedy dobierałam sobie podkład Lily Lolo pierwszym wyborem był kolor Warm Peach. Jednak w fazie testowej nałożyłam na całą twarz Blondie, który początkowo odrzuciłam jako zbyt jasny. Po kilku próbach okazało się, że to on jest idealny dla mnie. Pełnowymiarowe opakowanie mam właśnie w odcieniu Blondie. Musimy pamiętać również, że do podkładu mineralnego skóra musi się przyzwyczaić. Bywa (na szczęście dosyć rzadko), że skóra początkowo bardziej się przetłuszcza, lub wręcz przeciwnie jest trochę przesuszona. Efekt taki może trwać około dwóch tygodni. Kiedy jednak buzia się przyzwyczai do minerałków i kiedy opanujemy technikę "pacynkowania się" uzyskamy naprawdę łady efekt.

Jak nakładamy podkład mineralny?
Jak nakładamy podkład mineralny?
Obowiązuje jedna zasada i napiszę o niej na samym wstępie: Lepiej nałożyć dwie lub nawet trzy cienkie warstwy, niż jedną grubą. Ilość widoczna na zdjęciu w zupełności wystarcza na jedną, a nawet na dwie warstwy podkładu na całą buzię. Przed nałożeniem podkładu warto przygotować buzię. Ja omiatam ją przy użyciu dużego pędzla pudrem rozświetlającym dr.Hauschka. Można w tym celu użyć pudru bambusowego, kaolinowego, jak również pudrów Lily Lolo lub innej firmy. Są to zazwyczaj kosmetyki nie dające koloru, matowią skórę i przygotowują do nałożenia podkładu. Dzięki temu zabiegowi podkład równomierniej nałożymy, będzie także lepiej i dłużej się trzymał. Kolejnym krokiem jest korektor. Ja w charakterze korektora używam podkładu Lily Lolo, tego samego który nakładam na całą twarz. Obecnie jednak nie mam zbyt wiele do ukrycia, a i nie lubię zbyt idealnej, wygłaskanej cery. Kiedy uporamy się z korektorem, kolej na podkład. Do rozprowadzenia podkładu potrzebny jest dobry, miękki i delikatny pędzel. To podstawa. Osobiście najchętniej sięgam po pędzel Long Handled Kabuki Everyday Minerals (o pędzlach wpis wkrótce) Przekładam troszkę podkładu z opakowania na miseczkę, gdyż nie lubię brudzić wieczka, lub "ciaprać" pędzlem w opakowaniu. Naczynko wrzucam później do zmywarki i po problemie. Podobnie postępuję z brązerem, różem i pudrem. Wracajmy jednak do podkładu. Nabieram na pędzel część (około 1/3) odsypanego podkładu i nakładam najpierw na czoło i strefę T delikatnie pukając pędzlem o skórę. Następnie zaczynam omiatać twarz małymi okrężnymi ruchami pędzlem. Przeczytałam kiedyś radę, że im dokładniej i dłużej rozprowadza się podkład, tym lepszy i trwalszy będzie efekt. Okrężne ruchy, nie powinny być zbyt duże. Tak samo postępuję z policzkami i resztą skóry. Na sam koniec jeszcze raz ruchami okrężnymi omiatam całą twarz. Jeśli mam więcej do ukrycia nakładam drugą warstwę, postępując tak, jak opisałam powyżej, czyli najpierw ruchy jak stemplem, później okrężne. Nie nakładam już niczego na buzię. Osoby ze sporymi niedoskonałościami mogą ukryć je za jeszcze jedną warstwą korektora. Natomiast jeśli mamy dosyć tłustą cerę, warto nałożyć dodatkowo puder matujący. I gotowe!
Jak już pisałam Lily Lolo należą do moich ulubieńców. Pomimo, że wreszcie znalazłam doskonały podkład płynny Living Nature (to waśnie jego w lutym najczęściej używałam), obecnie zdecydowanie królują minerałki Lily Lolo. Kiedy je kupiłam pierwszą rzeczą, którą doceniłam było opakowanie. Jest to pierwsze opakowanie podkładu, z którego nic się nie wysypuje. Mogę w razie konieczności wrzucić je do torebki bez obaw, że podkład się wysypie. Kolejna zaletą jest to, że podkład jest starannie zmielony. Jeśli zostanie dobrze nałożony cienką warstwą, lub kilkoma cienkimi warstwami wspaniale stapia się ze skórą. Buzia wygląda świeżo i zdrowo. Nie jest wyczuwalny na twarzy. Nie podrażnia. Nie zapycha. Posiada naturalny skład. Wiele osób zarzuca Lily Lolo słabe krycie. Z pewnością nie jest to podkład mocno kryjący. Jednak moim zdaniem przy kilku dobrze rozprowadzonych warstwach, spokojnie zakryje to, co ma ukryć, nie tworząc maski. Posiada w składzie tlenek cynku, który ma właściwości lecznicze – idealny dla cierpiących na trądzik, lub mających wrażliwą cerę. Ponadto zawiera naturalny filtr 15. Co tu więcej pisać, wśród podkładów mineralnych sypkich to mój faworyt.
Jak już pisałam Lily Lolo należą do moich ulubieńców. Pomimo, że wreszcie znalazłam doskonały podkład płynny Living Nature (to waśnie jego w lutym najczęściej używałam), obecnie zdecydowanie królują minerałki Lily Lolo. Kiedy je kupiłam pierwszą rzeczą, którą doceniłam było opakowanie. Jest to pierwsze opakowanie podkładu, z którego nic się nie wysypuje. Mogę w razie konieczności wrzucić je do torebki bez obaw, że podkład się wysypie. Kolejna zaletą jest to, że podkład jest starannie zmielony. Jeśli zostanie dobrze nałożony cienką warstwą, lub kilkoma cienkimi warstwami wspaniale stapia się ze skórą. Buzia wygląda świeżo i zdrowo. Nie jest wyczuwalny na twarzy. Nie podrażnia. Nie zapycha. Posiada naturalny skład. Wiele osób zarzuca Lily Lolo słabe krycie. Z pewnością nie jest to podkład mocno kryjący. Jednak moim zdaniem przy kilku dobrze rozprowadzonych warstwach, spokojnie zakryje to, co ma ukryć, nie tworząc maski. Posiada w składzie tlenek cynku, który ma właściwości lecznicze – idealny dla cierpiących na trądzik, lub mających wrażliwą cerę. Ponadto zawiera naturalny filtr 15. Co tu więcej pisać, wśród podkładów mineralnych sypkich to mój faworyt.