17.09.2015

Yves Rocher Plaisirs Nature Bazylia & Cytryna



Dzisiejsza notatka to trochę kontynuacja wspomnień wakacji 2015. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, a wraz z odejściem upałów, poczułam, że i lato się kończy. Aż ściska w gardle na myśl o gołych drzewach i ciężkich kurtkach. Myślę, że w takiej chwili z przyjemnością sięgnę po kilka zdjęć, a i chętnie przypomnę sobie zapach wakacji, a jest nim połączenie bazylii z cytryną gamy Plaisirs Nature Yves Rocher. Choć Miss Dior nadal jest tym moim zapachem, w czasie tegorocznych upałów chętniej sięgałam po coś lekkiego i świeżego.


opis producenta: Odkryj limitowaną edycję o orzeźwiającym zapachu cytryny połączonej z bazylią. Kolekcja powstała specjalnie z myślą o wakacjach, idealnie oddając klimat beztroski, słońca i wypoczynku. Formuła zawiera olejek eteryczny z cytryny oraz olejek eteryczny z bazylii a także aloe vera z upraw biologicznych.

Peelingujący żel pod prysznic został wzbogacony pudrem z pestek moreli oraz pudrem z orzecha kokosowego. Jego delikatne drobinki łagodnie usuwają zrogowaciały naskórek, nie podrażniając przy tym skóry. Poręczny flakon spray’u stworzony specjalnie do torebki, aby móc wzmacniać energizujący zapach o dowolnej porze dnia.




Zakup peelingu i spray’u był całkowicie spontaniczny, nie spojrzałam nawet na skład! Ponadto zdradzę Wam, że nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek zdecyduję się na kosmetyk o zapachu cytryny. Nie lubię zapachu cytryny, podobnie zresztą jak i wszystkich morskich woni. Bazylia&Cytryna Yves Rocher nie ma z tymi smrodkami nic wspólnego. Nuta świeżości cytryny, ale takiej ciepłej, przeplata się z delikatną bazylią i sporą dawką słodyczy. Zapach jest przyjemny, lekki, świeży, ale zarazem słodkawo-owocowy. Miły i ciepły. Idealny na lato. Mam wrażenie, że tegoroczna Bazylia&Cytryna jest bardzo podobna do zapachu Pigwy tej samej serii, którą Yves Rocher posiadało w ofercie sto lat temu (za moich licealnych czasów :) ).



Peeling w zasadzie niewiele różni się od pozostałych tej serii. Otrzymujemy go w plastikowej, w miarę wygodnej tubie. Jest to przezroczysty żel z drobinkami, na tyle delikatnymi, że nie zrobią krzywdy, więc można go używać nawet codziennie. Samo działanie peelingujące jest delikatne. To bardziej lekki żel pod prysznic z drobinkami niż peeling. Kosmetyk jest dosyć rzadki i lubi przelewać się przez palce. Niemniej jednak pozostawia skórę pachnącą i miękką, absolutnie nie wyszorowaną, czy nieprzyjemnie napiętą. I tu brakuje mi do zestawu balsamu do ciała. Po oczyszczeniu skóry, aż się prosi żeby nałożyć jakiś nawilżacz. Niestety w serii Bazylia&Cytryna takiego kosmetyku nie znajdziecie. Wielka szkoda.



Aby utrzymać zapach po kąpieli, w ciągu dnia sięgałam po spray Bazylia&Cytryna. Zapach jest delikatny i nienachalny. Tworzy tylko delikatną aurę wokół nas, nie dusząc, czy przyprawiając bliskich o ból głowy. Może i trwałością daleko mu do ukochanych Miss Dior, jednak opakowanie jest na tyle duże, ze można sobie pozwolić na aplikację nawet kilkukrotną w ciągu dnia. Mankamentem jest alkohol wysoko w składzie. Jest on początkowo wyczuwalny, na szczęście prędko ustępuje miejsca przyjemnej woni. Dlatego też zapach towarzyszył mi tego lata, powodując, że nawet w czasie największych upałów czułam się świeżo :)

Jeśli chciałybyście wypróbować serię Bazylia&Cytryna spieszcie się, niebawem zniknie ze sklepów!

ŚCISKAM WAS, GOSIA