
Peeling kawowy chyba każdy zna i pewno wiele z Was go już zdążyła wypróbować. Kawa, trochę wody i hop na skórę. Mi jednak czegoś w nim brakowało. Może zapach zbyt kawowy i tylko kawowy... może zbyt łagodnie złuszcza... a co gdyby nawilżał skórę, jak peelingi Clochee? Jeśli jesteście ciekawe, co udało mi się ukręcić, żeby peeling kawowy spełniał powyższe wymagania zapraszam do dalszej części notatki :)

Kawa, a raczej kofeina w niej zawarta słynie z działania antycelulitowego i ujędrniającego. Większość gotowych kosmetyków na pomarańczową skórkę zawiera właśnie wyciągi z kofeiny. Również fanki mazidełkek domowej roboty chętnie sięgają po kawę, bo któż nie ma w domu kawy (oczywiście rozpuszczalna się nie nadaje ;P) Peeling kawowy jest prosty do wykonania i co najważniejsze działa złuszczająco i ujędrniająco. Jednak można go jeszcze udoskonalić - za sprawą cukru zwiększyć moc złuszczania. Za sprawą olejów sprawić by nawilżał, tak że po kąpieli nie będziecie musiały sięgać już po balsamy, kremy, czy oliwki. I ostatecznie możecie sprawić, że będzie pachnieć wanilią. Zachęcam do wypróbowania!

Składniki
1/2 szklanki mielonej kawy
1/2 szklanki brązowego cukru
3 łyżki oleju kokosowego
2 lub 3 łyżki oleju rycynowego lub oleju ze słodkich migdałów ( dla wrażliwej, atopowej skóry)
miąższ z wanilii (używam dwóch lasek)



Wykonanie: Kawę, cukier oraz świeżo wydrążony miąższ z wanilii umieszczamy w naczyniu i dokładnie mieszamy. Dodajemy oleje i mieszamy tak długo, aż powstanie wilgotna papka. Można umieścić naczynie na chwilkę na kaloryferze, dzięki temu olej kokosowy się stopi, a całość lepiej wymiesza. Gotowe!

Sposób użycia: Na rozgrzane prysznicem ciało nakładamy peeling, delikatnie go wmasowując w skórę. Zostawiamy na chwilkę i spłukujemy. Kawa i olej rycynowy (jeśli go dodałyście) ujędrniają skórę, ale także działają antycelulitowo. Drobinki cukru i kawy złuszczają naskórek. Olej kokosowy nawilża, a wanilia pachnie :) Polecam!
ŚWIĄTECZNIE WAS POZDRAWIAM, GOSIA
p.s Uwaga wanna może być śliska! No i nadaje się do mycia, ale warto!