Oto moja świeżutka maseczka Lush'a wyjęta prosto z lodówki. Kupiłam ją przy okazji zaopatrywania się w hennę (pisałam o niej tutaj). Skusiła mnie jej świeżość i naturalny skład. Bardzo lubię świeże kosmetyki, które pomimo że mają krótki okres przydatności, nie zawierają niepotrzebnych składników.
opis producenta: Odświeżająca maseczka dla zmęczonej skóry. To połączenie efektywnych składników złuszczających, odtruwających, stymulujących i odżywiających. Odświeżające zioła i sok owocowy połączone są w zaskakujący sposób z rozgrzewającymi ziołami i przyprawami, wygładzające migdały w połączeniu z pielęgnującym miodem odżywiają i rozświetlają skórę.
Maseczka ma dosyć gęstą konsystencję ze "śmieciami". Jest więc trochę "chropowata". Nakłada się ją bez większych problemów, nic nie ścieka, ani się nie kruszy. Twarz przed zastosowaniem maseczki musi być oczywiście czysta, nie trzeba jednak robić peelingu. Złuszczamy buzię zmywając maseczkę. Jest jej w opakowaniu dużo, ponadto jest wydajna. Zużycie jej w ciągu okresu ważności miałyby biedę nawet dwie osoby. Zasycha ona lekko na twarzy w trakcie działania. Niestety zapach mnie odrzuca, choć mojej mamie się podoba. Maseczka pachnie kwiatkiem, którego nazwy nie mogę sobie przypomnieć. Może to zapach użytych w maseczce ziół, a może imbiru? Nie mogę go zidentyfikować. W każdym razie jest dosyć intensywny, i jak dla mnie nieprzyjemny. Twarz po zmyciu jest miękka, jaśniejsza i lekko zaróżowiona. Jednak maseczka nie działa na większe niespodzianki, a pory tylko odrobinę zwęża. Nie jest to jej główne zastosowanie, w związku z tym nie można jej ganić. Osoby z wrażliwą cerą powinny na tą maseczkę uważać. Przy pierwszym zastosowaniu trochę piekła mnie skóra. Ogólnie szału nie ma, a lepsze rezultaty osiągam robiąc moje domowe SPA. Ostatnio znów przeprosiłam się z nim i na nowo zakochałam. Mój program oczyszczająco-pielęgnacyjny, nawet stosując inne maseczki niż dr.Hauschka, daje rewelacyjne efekty. Wracając do maseczki Lush'a raczej jej już nie kupię. Przy okazji zakupów hennowych zamówię inną wersję świeżej maseczki - może z borówką? Albo czekoladą? A może czosnkiem ;) ? Zakupy zrobię zimą, wtedy będę miała pewność, że tej świeżej maseczce nic się nie stanie i poczynię małe zapasy. Wszystko dzięki odkryciu patentu na przedłużenie żywotności świeżych maseczek (należy je zużyć w ciągu dwóch, trzech tygodni). Patent pozwala przechowywać ją miesiącami. Zerknijcie poniżej ;)
A teraz najlepsze: Patent na długie przechowywanie świeżych maseczek LUSH. Powiem szczerze już się zastanawiałam, czy nie zamawiać świeżych maseczek z kimś na spółkę. Nie jestem w stanie w tak krótkim czasie zużyć całego opakowania. Wyrzcać szkoda, a ryzykować nakładania nieświeżej świeżej maseczki raczej bym nie chciała. Znalazłam w internecie bardzo prosy na to sposób - zamrażanie! Wystarczy zawinąć jak cukierki niewielkie porcje maseczki w folię spożywczą. Następnie "maseczkowe cukiereczki" przenieść do pudełeczka po maseczce i hop do zamrażalki. Jeśli chcę zobić sobie maseczkę wystarczy jeden "maseczkowy cukiereczek" wyjąć i pozostawić na kwadrans w temperaturze pokojowej. Dzięki mrożeniu maseczka zachowa swoje właściwości, bedzie nadal świeża, ale można ją przechowywać znacznie dłużej :)
A może znacie ciekawe przepisy na świeże maseczki?
Pozdrawiam Was :*
sprytne z tym zamrażaniem,
OdpowiedzUsuńbardzo dobry pomysł ;)
nie miałam tej maseczki, w ogóle z Lush'a mam tylko peeling do ust i kulę do kąpieli ;)
poczekam aż Lush pojawi się w Polsce, a wtedy na pewno wypróbuję patent ;)
OdpowiedzUsuńPewno nie będzie świeżych maseczek u nas. W Niemczech można je kupić tylko w kilku sklepach stacjonarnych. W necie niedostępne :(
UsuńDo kosmetyków Lush przymierzam się od jakiegoś czasu, ale skoro coraz więcej naturalnych produktów wchodzi na nasz rynek i nie trzeba ich zamawiać w sieci, to ciągle mam nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze okazja :)
UsuńBardzo lubiłam te świeże maski kiedy mieszkałam w Anglii,ta była trochę za ostra dla mnie.Ale kilka innych chętnie bym kupiła:)
OdpowiedzUsuńTa jest ostra, to prawda. Ciekawa jestem tej z borówką i czekoladą :D
Usuńmusze je przetestowac :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity patent :) Zastosuję :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy patent , zapamiętam :D
OdpowiedzUsuńja bym chciała wypróbować dark angels, myślę o tym i myślę :)
Powiedz gdzie w Niemczech można dostać lusha?
OdpowiedzUsuńSądzę, że na stronie Lush będzie informacja o sklepach stacjonarnych. Ja kupowałam w internetowym :)
Usuń