Kolejne farbowanie roślinną farbą Khadi za mną. Może zastanawiacie się dlaczego postanowiłam poświęcić kolejny wpis farbowaniu? Otóż po Khadi Jasny brąz, który ocieplił mój kolor, zapragnęłam rudości. W kolejnym farbowaniu użyłam zatem odcienia Khadi Henna z Amlą. Mieszankę przygotowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Kolor wyszedł ładny, jednak nie wystarczająco ognisty ;) Postanowiłam przed kolejnym hennowaniem porządnie dokształcić się. Przeszukałam wiele stron inetrnetowych, w różnych językach. Przeczytałam o przeróżnych sposobach na hennowanie, często bardzo dziwnych. Ostatecznie zdecydowałam się ponownie użyć do farbowania Khadi Henna z Amlą, tym razem jednak z kilkoma modyfikacjami. Nie będę już się rozpisywała na temat poszczególnych etapów farbowania, ponieważ taki post już istnieje Opiszę tylko kilka zmian, które moim zdaniem pozwoliły uzyskać bardziej intensywny, głęboki odcień. Może dla niektórych z Was nie będą to szczególnie odkrywcze modyfikacje. Jeśli jednak choć jednej z Was się przydadzą, bardzo mnie to ucieszy. A oto małe zmiany:
- Przygotowałam zdecydowanie więcej mieszanki, tak aby nakładać ją w większych ilościach na poszczególne pasma włosów. Starałam się także bardzo staranie rozprowadzać Khadi, nie omijając żadnego skrawka skóry głowy, a także włoska ;) W efekcie końcowym miałam dosyć grubą warstwę farby na głowie, tworzącą jakby maseczkę na włosach.
- Pomimo, że Amla zakwasza mieszankę ułatwiając puszczanie barwnika, postanowiłam jeszcze dodać sok z całej dużej cytryny. Wyczytałam, że może on dodatkowo delikatnie rozjaśnić włosy.
- Zalałam proszek do sporządzenia farby cieplejszą wodą. Nie wrzątkiem! Znalazłam informację, że im cieplejszej wody użyjemy, tym bardziej rudy efekt osiągniemy.
- Odstawiłam hennę w ciepłe miejsce na około 8godzin, dając czas na puszczenie barwnika. Muszę zaznaczyć, że w przypadku odcienia Henna z Amlą producent nic na temat dojrzewania henny nie pisze i zaleca po przygotowaniu mieszanki nałożyć ją po prostu na włosy.
- Pozostawiłam farbę dłużej ( 2 godziny) na włosach zawiniętych w filię spożywczą (nie aluminiową!) oraz ręcznik. Farba miała okazję „działać” w cieple.
Efekt tych zmian przekłada się na bardziej intensywny odcień. Osiągnęłam odpowiednio ognisty odcień ;) Po trzecim hennowaniu zauważyłam ponadto pozytywne działanie tego typu farbowania. Włosy stały się bardziej mięsiste i grubsze. Są gładkie i lejące. Po prostu zdrowe i ładne :)